czwartek, 29 sierpnia 2013

Oczekiwanie i rozczarowanie

Od jakiegos czasu nurtuje mnie pytanie, na ktore jeszcze nie udalo mi sie znalesc odpowiedzi:
Jak wyglada zycie osoby, ktora nie posiada oczekiwan. Co ona czuje, jak reaguje jakich doswiadzca emocji?

Ludzie oczekuja wiele od siebie, oczekuja od innych ludzi i oczekuja od rzeczy. Kupuja rzeczy bo oczekuja ze te rzeczy dadza im radosc. Oczekuja pewnych zachowan od innych ludzi, bo wydaje im sie ze inni mysla tak samo jak oni i to oni maja monopol na wiedze co wypada/powinno sie a czego nie. Wrescie, oczekuja od siebie ze realizacja własnej woli i własne działania przyniosa pozadany efekt. Jezeli to sie nie dzieje, doznaja rozczarowan.

Wszystko zaczelo sie od dyskusji z osoba, ktora uwaza siebie za osobe bez oczekiwan i to jest jej recepta na szczescie. Dlaczego wlasnie tak? Ano dlatego bo
  • jak sie nie ma oczekiwan to nie doswiadcza sie rozczarowan wiec czlowiek jest szczesliwszy
  • jak sie nie ma oczekiwan, to dobre wydarzenia i sytuacje prowadza do uaktywnienia sie  pozytywnych emocji ktorych osoby posiadajace oczekiwania nie przezywaja tak intensywnie lub nie przezywaja w ogole bo tego oczekiwaly.

A co w momencie, gdy wydarzy sie cos obiektywnie negatywnego - na przykład utrata pracy zwiazana z likwidacja zakladu, w sytuacji gdy masz 30 letnia hiopoteke na karku i zadnych oszczednosci? Probowalem sie dowiedziec, ale nie uzyskalem odpowiedzi.

Sam temat zycia bez oczekiwan jest cholernie intrygujacy. Z jednej strony nie potrafie sobie wyobrazic takiego zycia, a z drugiej bardzo mnie ciagnie do tego by zaeksperymentowac, zobaczyc jak to jest po drugiej stronie. Bo moze faktycznie racje maja ci, co nie maja oczekiwan i swiat po drugiej stronie jest piekniejszy, pelniejszy i ludzie sa szczęśliwsi. Wkurzam sie ze mnie cos omija a ja nie biore w tym udzialu.

Mozna to opisac jak zakup CB radia do samochodu. Jak go sie nie uzywa to czlowiek nie zdaje sobie sprawy ze tam gdzieś jest jeszcze inny wymiar w eterze. Jest on realny i namacalny i daje tak dużo pozytywnych i przydatnych informacji (np gdzie stoi policja z radarem). Jak ktos duzo jezdzi, nie potrafi potem bez CB funkcjonować. Potem sie zaluje ze tak pozno sie radio zainstalowalo i tyle kasy na mandaty za predkosc przepadlo :).

Nie znam odpowiedzi na kolejne pytania
  • Czy swiat bez oczekiwan w ogole istnieje?
  • Czy da sie do niego wejsc nie tracac kontaktu z rzeczywistością i codziennym zyciem w ktorym sie poruszam tu i teraz?
  • Jak to zrobic?
To ostatnie pytanie jest najwazniejsze.

 Nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony moim zdaniem cos takiego jak zycie bez oczekiwan nie istnieje. Mozna jak najbardziej ograniczyc swoje oczekiwania od kupowanych rzeczy - ale po co je kupowac, jesli juz sie nie oczekuje ze przyniosa radosc. Mozna zmniejszyc oczekiwania wobec siebie - nie ma sie co napinac - co ma byc to bedzie. Najtrudniej chyba jednak zmniejszyc swoje oczekiwania od innych osob i zaakceptowac ich takich jakimi sa - glupich, maluczkich, roznorodnych, innych bladzacych itd itp.

No dobrze, ale co z wolna wola? Po to mam wolna wole i chce być wolnym by realizować swoja wole, a co za tym idzie podejmowac dzialania, ktore powinny prowadzic do okreslonych rezultatow. Bingo!! Tak znowu sie pojawiaja oczekiwania - bo oczekujemy okreslonych rezultatow.
A co w momencie gdy te rezultaty sie nie pojawiaja? No dobrze, nie mozna oczekiwac, ze jak posadzimy orzeszek, to urosna nam cytryny, ale to jest "oczekiwanie nierealistyczne".

I chyba w tym momencie zaczynam to rozumiec i uswiadomilem sobie gdzie tkwil moj blad w rozumowaniu.
Generalnie staram sie dzialac w mysl zasady "Zrobmy to i zobaczymy co sie stanie" Nie zawsze sie udaje, ale w tym tkwi konkluzja tego postu. Stosujac ta zasade nie jestesmy paralizowani zadreczaniem sie w kolko co bedzie jak sie nie uda, bo....nie wiemy jak bedzie. Ale zawsze miec warto plan B :).

Mylilem dwie rzeczy: oczekiwania i wymagania i traktowałem je jako jedno. Nalezy miec wymagania, co do siebie, rzeczy czy innych ludzi ( w zyciu prywatnym czy tez zawodowym). Oczekiwanie  to wg mnie czekanie na jakiś efekt, rezultat czy reakcje na realizacje naszej wolnej woli.I to jest normalne i zdrowe bo kazda akcja wywoluje reakcje. Za zwyczaj jest jednak tak, ze czlowiek ustala sobie z gory jaka ta reakcja ma byc i kiedy jest inna niz sobie wyobrazil - wtedy sie mowi o niespelnionych oczekiwaniach i rozczarowaniu.

Pojawia sie kolejne pytanie: co z oczekiwaniami dotyczącymi tego jacy sa inni ludzie? Sprawa wydaje sie bardziej skomplikowana. Tutaj rozwiazaniem jest krotka opowiesc o zolwiu i skorpionie:

Pewnego dnia do starego żółwia podszedł skorpion.
-Możesz pomóc mi przedostać się na drugi brzeg rzeki? Sam nie dam rady- spytał.
-Oczywiście że nie. Jesteś skorpionem, ukąsisz mnie gdy będę płynąć z tobą przez rzekę- odpowiedział żółw.
-To nie logiczne. Przecież gdybym cię ukąsił obaj zginęlibyśmy w rzece!
Żółw chwilę pomyślał i w końcu się zgodził.
Kiedy płynęli przez rzekę w połowie drogi skorpion ukąsił żółwia.
Przerażony żółw spytał ostatkiem sił- Dlaczego to zrobiłeś? Obiecałeś przecież…
Skorpion popatrzył na żółwia i odpowiedział- Nie mogłem się oprzeć. Taką mam naturę…

Nie da sie zmienić ludzi,ich natury, należy wiec ich zaakceptować ze wszystkimi przywarami i złośliwościami i patrzeć na nich jak "niebo patrzy na chmury" I kto tego sobie dobrze nie uświadomi, faktycznie będzie ciągle rozczarowany.

A co do rzeczy i przedmiotow.....Hmmm......powinnismy wymagac doskonalej jakosci samochodu, czy telefonu dobrej obslugi w restauracji,  ale z drugiej strony powinnismy byc swiadomi istniejacych ograniczen. Dacia to nie BMW i nie dlatego ze dacia nie jest w stanie byc BMW, a dlatego ze dacia ma byc dacia, a lazienka w drewnianym kempingu nie bedzie lazienka w pieciogwiazdkowym hotelu, choc czasami mozna sie milo rozczarowac :))))



ps. mam nadzieje ze ktos sie ze mna nie zgodzi