Chyba nie powinienem tytułować postów po angielsku, ale w związku z tym, że dominującym dla mnie językiem w Rumunii jest jeszcze cały czas angielski, to na razie niech tak zostanie.
W piątek.... w sumie nie pamiętam już co było w piątek..... A....już wiem :)
W piątek były urodziny jednego z niewielu Polaków, pracujących w Timisoarze. Był żurek, były chrupiące ogórki i półtora litra wódki. Było może 7-9 osób, balony, namiastka tortu ze świeczkami. Dla naszych rumuńskich kolegów, którzy dotrzymywali nam dzielnie kroku w kolejnych kolejkach wyborowej wieczór skończył się w sposób niespodziewanie nagły.
Mnie natomiast zaskoczył fakt, jakim uwielbieniem cieszył się klasyczny złoty ziołowy krupnik. Ta babska wódka zrobiła furorę i błyskawicznie jej zabrakło.
A i jeszcze jedno: rumuńscy goście przynieśli swoje własne grube wełniane skarpety by po ściągnięciu butów nie było im w gościnie zimno w stopy :):):):):):):).
Po północy pojechaliśmy do centrum,do ulubionego rockowego klubu. I właśnie tam rozmawiając z 29 letnią Roksaną, która jak pies warowała przy konsolecie DJ wyłożyła mi swoje plany tak prosto jak tylko się da: "I am here tonight to fuck the DJ". Wow! Co za szczerość!! Pewnie jakby było gdzie, to bym usiadł z wrażenia. DJ prowokowały też inne laski, kręcące tyłkami wokół konsolety, ale tylko ta jedna już była umówiona.
Zastanawiałem się jaka mogła być jej motywacja:
- po prostu miała ochotę
- chciała zwiększyć swoją reputacje wśród znajomych
- ......
Nie wiem. Może ty masz jakiś pomysł - napisz w komentarzu.
dać d..y najważniejszej osobie w klubie - bezcenne...
OdpowiedzUsuńa opcję ze skarpetami muszę zastosować w swoich apartamentach ;))) nawet milej wychodzić gościom na dymka na balkon w takich skarpetach :D lol
OdpowiedzUsuń