Jest 37 stopni w ciągu dnia, a wczoraj o 22 było 28. Bosko!!! Tym bardziej, że dla mnie graniczna temperatura to 24stopnie - gdy jest cieplej to chłodzę się używając bardzo praktycznego sposobu - ubieram wilgotnego t-shirta. No ale w biurze to nie przejdzie.
Siedzieliśmy wczoraj z Lavinią w hotelowym ogrodzie i gadaliśmy z innymi Rumunami o pierdołach, np o naprawianiu lodówek czy pralek i słabej jakości współczesnych sprzętów AGD. Wspomniałem jej, że była przedmiotem naszej męskiej około lunchowej rozmowy z CFO i kontrolerem finansowym i szefem IT Zresztą ten ostatni zakończył dyskusję pytając czy miała ogolone wąsy. Rozmowa dotyczyła kobiet, ich wieku, kształtów i innych męskich spostrzeżeń ;-). No wiec siedzimy w tym ogródku, żłopiemy piwo i dzwoni jej telefon. Kto dzwoni? A jakże - CFO, że robi zakupy i że (nie przyznała się) pewnie przyjedzie. I oczywiście przyjechał, Trochę się zdziwił na mój widok, ale gładko to przełknął.Gadka szmatka pierdu pierdu i pojechał. Jednak straszny z niego lovelas i sprawia wrażenie lekkoducha. Zacząłem obserwować, ale większość rozmów z nim kończy się gadką o babkach. Bleeeeee...... No ale, spędzili w tym hotelu kilka dni, zanim on znalazł sobie mieszkanie, więc mają prawo się lepiej znać ;-)
A w ogóle to cały czas podtrzymuje co wcześniej na jego temat myślałem. Zobaczymy za jakiś czas czy zmienię zdanie.W sumie to bym chciał.
Dziś obudziłem się o 4. Wszystko dlatego, że mam trochę nierozwiązanych problemów technicznych w przygotowaniu raportowania. Przejmuje się, bo mi zależy no i przez to śnią mi się po nocach i nie mogę spać. Powierciłem sie w łóżku przez pół godziny i usiadłem do komputera. W dwie i pół godziny zrobiłem to co mi przeszkadzało spać. Uff - jak fajnie, luz. No ale i tak będę niewyspany. Świadomość, że coś zostało rozwiązane i mogę iść do przodu dodaje mi skrzydeł :D
Dziś obudziłem się o 4. Wszystko dlatego, że mam trochę nierozwiązanych problemów technicznych w przygotowaniu raportowania. Przejmuje się, bo mi zależy no i przez to śnią mi się po nocach i nie mogę spać. Powierciłem sie w łóżku przez pół godziny i usiadłem do komputera. W dwie i pół godziny zrobiłem to co mi przeszkadzało spać. Uff - jak fajnie, luz. No ale i tak będę niewyspany. Świadomość, że coś zostało rozwiązane i mogę iść do przodu dodaje mi skrzydeł :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz